Zapach jesieni...

Witam was!

Wprowadzam w jesienny klimat. Chyba dlatego, że nie mogę się już jej doczekać! Szczerze mówiąc, to bardzo dziwne. Pamiętam, że kiedyś nie znosiłam jesieni. Wydawała mi się taka smętna i melancholijna. A teraz? Ach! Sądzę, że jest w niej coś tajemniczego i pięknego. No i te wszystkie pyszności, pachnące jak dzisiejsze ciasteczka... Cynamonem! Oj, tak. Jesienne wieczory pachną cynamonem. Teraz to chyba zasypie was przepisami z dodatkiem tej przyprawy.

180g margaryny 

2 szklanki mąki

2/3 szklanki cukru pudru 

1 cukier waniliowy 

2 łyżeczki proszku do pieczenia 

2 łyżki miodu

2 żółtka

2 lub 3 łyżeczki cynamonu

Mąkę połączyć z proszkiem do pieczenia oraz chłodną, pokrojoną w kostkę margaryną. Dodać cukier, żółtka, miód oraz cynamon. Całość zagnieść na gładką, jednolitą masę. (Jeśli posiadacie Thermomix, lub inny podobny robot kuchenny, Ja ucierałam ciasto przez 30s. obroty 5). 

Ciasto owinąć folią i wstawić do lodówki na ok. 30min. Następnie rozwałkować je i za pomocą foremek wykrawać ciasteczka. Piec w 180 stopniach, na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, przez ok.15/20min. W miarę ostygnięte ciasteczka, można udekorować np. polewą czekoladową i bakaliami (tak jak Ja) lub posypując cukrem pudrem.

SMACZNEGO! :) 

Podobają wam się ciasteczka? Jakie są wasze przemyślenia na temat zbliżającej się jesieni?

Ps.Miałam pojawić się w tygodniu, ale teraz stwierdza, że to niewykonalne... Heh. Jednak mam mało tego czasu, więc posty będą pojawiały się raz w tygodniu tj. W weekend. Oczywiście, jeśli będę miała możliwość napisać do was szybciej, na pewno to zrobię. Do następnego, kochani!